Jak osoby autystyczne funkcjonują w związkach? [Miłość w spektrum – część 2]

autyzm w związku

Jak wiesz już z naszego artykułu pt. „Miłość w spektrum autyzmu„, osoby neuroróżnorodne postrzegają relacje nieco inaczej niż neurotypowe. Wchodząc w relację romantyczną zdarza się, że pragniemy niemal scalić się z osobą partnerską i mamy wrażenie, że jest ona taka, jak my (i to dlatego jest taka wspaniała!). Niestety nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością i jeśli nie zrozumiemy różnic między nami w porę, czeka nas duże rozczarowanie i solidna dawka wzajemnego cierpienia. W związkach, gdzie przynajmniej jedna ze stron ma diagnozę autyzmu, duża otwartość i chęć zrozumienia odmienności jest jeszcze ważniejsza dla zgodnego wspólnego życia. W tym artykule przybliżamy niektóre zjawiska, z którymi możesz się spotkać.

„Wzajemność” niejedno ma imię

Nawet stereotypy (zazwyczaj krzywdzące) dotyczące postaci autystycznych w filmach i serialach ukazują osoby w spektrum jako ludzi, którzy uwielbiają opowiadać o swoich zainteresowaniach, często nie zauważając, że ich rozmówcy są danym tematem znudzeni lub że nie jest to odpowiedni moment na podzielenie się ciekawostkami na temat ich ulubionej gry komputerowej czy rzadkiego gatunku żaby. Taka forma komunikacji jest znana wśród osób neuroatypowych jako infodumping, czyli zarzucanie kogoś informacjami i zdarza się również osobom z ADHD

Niektórzy samorzecznicy spekulują, że właśnie zainteresowania i wartości są u osób autystycznych rdzeniem ich osobowości, podczas gdy osoby neurotypowe mogą bardziej identyfikować się z grupami społecznymi, do których należą. Dlatego też dzielenie się zainteresowaniami należy uważać nie tylko za sposób dzielenia się sobą, ale też za okazanie zaufania wobec drugiej osoby, z którą osoba autystyczna postanawia podzielić się swoimi zainteresowaniami. 

Osoby neurotypowe mogą interpretować różne zachowania autystów jako egocentryzm, szczególnie jeśli do wspomnianego infodumpingu dodamy to, w jaki sposób autyści okazują empatię. Teorie twierdzące, że osoby autystyczne mają w jakimś stopniu upośledzoną empatię, czy nawet nie mają jej w ogóle, zostały jednoznacznie obalone, wraz z podważeniem teorii umysłu. Co więcej, pojawiły się badania (potwierdzające deklaracje osób autystycznych) na temat tego, że wiele osób autystycznych odczuwa wręcz przytłaczającą „hiperempatię”. Dlaczego więc szerokie grono osób, w tym psychologów i psychoterapeutów, nadal uważa osoby autystyczne za pozbawione empatii? 

Przykładem może być sytuacja, w której w odpowiedzi na opowieść o trudnym dla kogoś zdarzeniu, autysta zaczyna opowieść o wydarzeniu, którego sam doświadczył, które przypomina mu o zdarzeniu przeżytym przez jego rozmówcę. Wbrew pozorom nie jest to forma „zwrócenia na siebie uwagi”, tylko komunikat: „rozumiem cię i na dowód, że cię rozumiem, przedstawię historię pokazującą, że doznałem podobnych uczuć, więc wiem, jak to jest”. Dla nierzadko wyjątkowo logicznego umysłu osób w spektrum przedstawienie tego typu dowodu na „rozumienie i czucie drugiej osoby” jest znacznie bardziej wartościowe, niż zatroskany wyraz twarzy i powtarzanie wytartych formułek o współczuciu.

Ten problem komunikacji między osobami neurotypowymi i autystycznymi opisuje stworzona w 2012 przez Damiana Miltona teoria podwójnej empatii, który słusznie zauważył, że niezrozumienie nie ma miejsca wyłącznie po stronie autystów – neurotypowi również mają problem ze zrozumieniem emocji i intencji osób w spektrum, oraz z interpretacją ich wyrazu twarzy. Inni naukowcy wykazali nawet, że osoby neurotypowe „oceniają osoby autystyczne jako mniej sympatyczne i mniej pożądane jako współpracownicy na podstawie jedynie kilkusekundowego nagrania video oraz, że osoby w spektrum autyzmu pod tym względem oceniają wyżej inne osoby autystyczne”. Możemy więc raczej mówić o innych „systemach operacyjnych” pod względem empatii i interakcji społecznych, a nie o „wybrakowaniu” osób autystycznych. 

Problem ten widać szczególnie wyraźnie, gdy każda ze stron interpretuje cudze potrzeby, patrząc przez swój pryzmat. Często dochodzi do sytuacji, w której na przykład neurotypowa partnerka złości się na autystycznego partnera, gdyż ten „nie odczytał jej oczywistych intencji”, nie rozumiejąc, że u niego odczytanie tych intencji z kontekstu nie wystepuje automatycznie. Z kolei partner na spektrum autyzmu może w tej sytuacji zakładać, że brak komunikacji ze strony partnerki (gdyż jej forma komunikacji jest dla niego niewidoczna) oznacza, że nie ma ona wobec niego żadnych oczekiwań. Dlatego w relacji z osobami autystycznymi najlepiej komunikować się bezpośrednimi stwierdzeniami i pytaniami, bez ukrytych metafor, sarkazmu i prób jakiejkolwiek manipulacji, nie mówiąc już o liczeniu na to, że intencja zostanie odczytana z mowy ciała. 

Ponownie przypominamy o tym, że spektrum autyzmu nie bez powodu jest spektrum, więc niektórzy autyści będą wręcz mistrzami w czytaniu między wierszami w określonych sytuacjach, podczas gdy inni będą rozumieli jedynie całkowicie dosłowne stwierdzenia i nie będą potrafili odczytać nawet potocznie używanych metafor, takich jak na przykład „mieć kogoś w garści”. Niemniej warto nawiązywać relacje z osobami autystycznymi i potraktować to wyzwanie komunikacyjne, jako świetny pretekst do uczenia się bezpośredniej, szczerej komunikacji swoich potrzeb i emocji, która każdemu z nas się przyda.

Szczerość ponad konwencje

Skoro już mowa o szczerości – autyzm często oznacza „szczerość do bólu”. Taki sposób funkcjonowania wg. niektórych autystów obnaża, jak bardzo relacje społeczne są osadzone na braku szczerości, chociaż szczerość jest przecież (w deklaracjach osób neurotypowych) cechą pożądaną i cenioną. Często zadając określone pytanie, takie jak „jak smakuje ci obiad?”, „jak ci się podobam w tej sukience?”, albo „czy podoba ci się mój prezent?” wcale nie oczekujemy szczerej odpowiedzi, tylko zachęcamy drugą stronę do wyrażenia pozytywnych dla nas emocji lub opinii – komplementów, pochwał, czy też wdzięczności. Tymczasem osoby autystyczne często komunikują wprost, bez ukrytych intencji, których z przyzwyczajenia doszukują się w ich wypowiedziach osoby neurotypowe.

Tak jak w przypadku wszystkiego, o czym mówimy w tym artykule, umiejętność czytania konwencji społecznych może różnić się pomiędzy różnymi osobami w spektrum. Niektóre z nich doskonale rozumieją kiedy należy zastosować określone zachowanie (czyli na przykład skłamać, aby ktoś poczuł się lepiej), ale przychodzi im to bardzo trudno, ponieważ nie widzą sensu w takich zachowaniach (bo na przykład sami nie chcieliby otrzymać nieszczerego komplementu). Odpowiednie zachowanie w kontekście konwencji, może być szczególnie trudne dla osób autystycznych, gdy konwencje te nie dotyczą określonej relacji, ale danego wydarzenia społecznego, w przypadku którego reguły zachowania nie są uprzednio jasno wypowiedziane. Przykładami mogą być zasady dotyczące stroju na odpowiednie okazje, tego, jak dużo o samym sobie można powiedzieć nowo poznanej osobie, czy też… zawiłych i niejasnych zasad flirtowania. 

Pamiętaj, że zasada „szczerość ponad konwenanse” nie jest wyrazem agresji czy aspołecznych tendencji osoby autystycznej. Jeśli jej zachowanie powoduje problem w relacji postaraj dowiedzieć się dokładniej, z czego ono wynika? Być może możliwy jest kompromis, dzięki któremu uczucia osoby neurotypowej nie zostaną urażone, a osoba autystyczna nie będzie odczuwała psychicznego bólu związanego z kłamaniem? Poza tym warto się zastanowić nad sensownością i użytecznością wielu codziennie stosowanych konwenansów – niektóre z nich wcale nie są najsensowniejszymi z punktu widzenia naszego zdrowia psychicznego rozwiązaniami.

Przebodźcowanie i izolacja

Każdy z nas rodzi się z ogromną ilością neuronów (czyli komórek nerwowych), dzięki którym odczuwamy wielość bodźców docierających do nas ze świata. We wczesnym dzieciństwie przechodzimy proces nazywany przerzedzaniem (przycinaniem) synaptycznym, w którym tracimy część z połączeń neuronalnych. Dzięki temu mózg jest w stanie łatwiej rozróżniać, co jest istotne, a co nie, dzięki czemu rzadziej wpada w stan rozdrażnienia czy przestymulowania, który nie bez powodu kojarzymy z reakcjami dzieci. 

Najnowsze badania udowodniły, że w przypadku osób autystycznych owo przerzedzanie jest mniej skuteczne, przez co posiadają one w swoim mózgu więcej połączeń synaptycznych. Tym samym uzyskaliśmy „namacalny” dowód na sensoryczną nadwrażliwość osób w spektrum autyzmu. Owa nadwarażliwość jest cechą uniwersalną osób autystycznych, chociaż u każdego różni się ona pod względem natężenia i tego, co dla danej osoby jest najbardziej przestymulowujące. Jedna osoba autystyczna będzie bardzo źle tolerować wysokie i głośne dźwięki, podczas gdy dla innej najbardziej przytłaczające będą określone smaki i zapachy, albo dotykanie określonych materiałów (takich jak mikrofibra). 

Po wzięciu pod uwagę informacji zawartych w poprzednich segmentach nie będzie niczym zadziwiającym stwierdzenie, że do przebodźcowujących czynników należą również ludzie. Interakcje z innymi (szczególnie osobami neurotypowymi, patrz problem podwójnej empatii) są dla osoby autystycznej faktyczną pracą, w której musi angażować bez ustanku swój mózg i analizować to, co się dzieje między nią i innymi. Jeśli dodamy do tego dodatkowe czynniki przebodźcowujące (dźwięki, zapachy, światła), osoba autystyczna może doświadczyć chwilowego załamania emocjonalnego, tak zwanego meltdownu (gdy załamanie jest widoczne zewnętrznie) lub shutdownu (gdy załamanie jest zinternalizowane). 

W przypadku meltdownu osoba w spektrum zwykle reaguje w formie płaczu, krzyku lub zachowań autoagresywnych, takich jak bicie się po głowie;  w przypadku shutdownu autysta może zacząć nagle znacznie mniej się odzywać, mówić ciszej i wyglądać, jakby przestał się dobrze bawić, albo wręcz całkowicie przestać mówić (tzw. epizody niewerbalne zdarzają się nawet u osób autystycznych na co dzień płynnie posługujących się mową, nie są one również zależne od poziomu inteligencji). 

Izolacja i odcięcie od przestymulowujących czynników, skupienie się na swoich zainteresowaniach lub stworzenie w pokoju swoistej komory deprywacji sensorycznej (np. poprzez zgaszenie światła i schowanie się pod miękkim kocem) jest więc elementem koniecznej higieny psychicznej dla osób w spektrum autyzmu. Ich bliscy nie powinni brać do siebie potrzeby izolacji, jako probierza jakości ich relacji, nawet jeśli owa potrzeba jest intensywna (ponownie – u każdego autysty potrzeba ta będzie mieć inne natężenie, w zależności od czynników osobniczych i stylu życia). 

Sytuacje przestymulowania powinny być traktowane przez bliskich osoby autystycznej jako sytuacje zagrażające zdrowiu, a nawet życiu, dlatego zadbanie o jej potrzeby jest w takiej sytuacji zdecydowanym priorytetem, ważniejszym od chęci socjalizacji i dalszego przebywania z tą osobą. Zrozumienie tego może być szczególnie trudne dla partnerów i partnerek romantycznych, pragnących spędzać z drugą połówką prawie każdą chwilę, podczas gdy partnerowi wystarczają na przykład dwa dni kontaktu w tygodniu. Parcie na zmianę tego zapotrzebowania (tak jak w przypadku nacisku na częstotliwość stosunków seksualnych z osobą o innym libido) może poskutkować jedynie większym przestymulowaniem i cierpieniem dla osoby autystycznej. Rozwiązaniem jest szukanie osób kompatybilnych z naszymi potrzebami i wytworzenie satysfakcjonującego kompromisu, który nie będzie zbyt bolesny dla żadnej ze stron.

Chcesz wiedzieć więcej? Przeczytaj kolejny artykuł z tej serii:

Miłość w spektrum autyzmu – Część 1

Wyzwania w związkach z osobami w spektrum autyzmu – Część 3

Bartłomiej Sierpiński

Copywriter, autor treści, muzyk. Z wykształcenia kulturoznawca. Współtwórca artykułów na blogu poradni “Na Rozdrożu”, weryfikowanych przez certyfikowanych seksuologów.